Niektórzy z nas są w różnych wspólnotach, inni nie wyobrażają sobie takiego zaangażowania, jeszcze innym trudno regularnie korzystać z sakramentów. A wszyscy doświadczamy w głębi duszy tej samej, wciąż niespełnionej tęsknoty, czasem palącego pragnienia, czasem smutku i żalu. Zdarza nam się te uczucia wiązać z jakimiś brakami, których w życiu doświadczamy: niesatysfakcjonującą pracą, rozczarowaniem relacjami międzyludzkimi, niewystarczającymi dochodami. Ciągle nam czegoś brak, ciągle czegoś szukamy, za czymś gonimy…. A tak naprawdę – tęsknimy za Bogiem! Pragniemy Jego Miłości! Tak bardzo chcemy doświadczyć tego, że On nas po prostu kocha – zawsze, bezgranicznie i bezwarunkowo. „Niespokojne jest serce człowieka póki nie spocznie w Bogu”.
Czasem, kiedy możemy otworzyć swoje serca na doświadczenie Bożej Miłości może być Seminarium Wiary, które odbędzie się w naszej parafii od 23.09. do 28.10. w każdy wtorek o godz. 19.00. Seminarium jest adresowane do wszystkich – tych którzy chcą umocnić swoją wiarę i tych, którzy chcą ją znaleźć, obudzić.Jest to cykl 6 spotkań, ważne jest, żeby zacząć chodzić od samego początku, najpóźniej można przyjść na drugie spotkanie.
Plan spotkania (czas ok. 2.5 godz.)
– Konferencja, której tematyka wprowadzi w następny tydzień Seminarium.
– Spotkanie w małych grupach
– Modlitwa Wspólnotowa
Uczestnicy seminarium otrzymają dzienniczek do osobistej pracy w czasie trwania seminarium, z fragmentami Pisma i rozważaniami na każdy dzień.
Prowadzącym będzie Witek Wilk – muzyk, perkusista, szczęśliwy mąż i ojciec 4 dzieci. Od 23 lat, przez ok. 220 dni w roku głosi Ewangelię na całym świecie. Niezwykły świadek Bożej Miłości, przez którego Pan Bóg działa cuda w i ciałach słuchaczy.
Zachęcamy do przeczytania artykułu nt. Witka Wilka i jego rodziny, który ukazał się w Gość Niedzielny 7 marca 2013 roku.
Fragment:
Kapłan rozdaje Jezusa. Prosi, by tym razem każdy adorował Go na ręce. Sam na sam z Jezusem. Klęczę i myślę, że to nie ma sensu. Przecież zwątpiłem w obecność Jezusa w Eucharystii. Żeby nie być zgorszeniem, biorę opłatek.
Witek dostaje hostię jako pierwszy. – Przeszło mnie z góry na dół ciepło, powiew Ducha Świętego. Zaczynam płakać. Nic nie rozumiem. Płacz narasta. W głowie tysiąc myśli: dlaczego? Co się ze mną dzieje? Witek próbuje chować twarz, ociera łzy. Im bardziej, tym większa mgła na oczach. Patrzy na opłatek. – Obraz zaczyna mi falować. Wiele w życiu doświadczyłem cudów, więc miałem pewność, że coś się dzieje, ale co? Nagle z tej mgły wyłoniła się głowa Pana Jezusa! Pochylona, zakrwawione czoło w koronie cierniowej. Głowa zaczyna się unosić. Jezus ma zamknięte oczy. Za moment oczy się otwierają, czuję, jakby ktoś wbił mi miecz w serce. Jezus przenika mnie całego spojrzeniem. Widzę miłość. Zaczyna mnie ta miłość ogarniać, do każdej komórki ciała. Jakby ktoś mnie przytulał. I słyszę: „Nie bój się, nie lękaj się, TO JA JESTEM. Moja miłość cię otacza. (…) Nie musisz zasługiwać na Moją miłość. Twoje Zbawienie dokonało się na krzyżu 2000 lat temu. Ja już umarłem za Twoje grzechy”. Na końcu słyszę cztery razy „Kocham Cię”. Przypomniało mi to sytuację z Częstochowy – podczas proroctwa w językach padły słowa „Kocham Cię” też cztery razy. Wtedy dostaje też dar widzenia swojego życia.
Zapraszamy bardzo serdecznie wszystkich parafian i gości.