Jesień to pora roku, kiedy więcej niż zwykle myślimy o przemijaniu. Przypomina nam o tym przyroda, ale także zbliżająca się uroczystość Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny, obchodzony 2 listopada jako dzień modlitw za zmarłych oczekujących w czyśćcu na pełne spotkanie z Bogiem.
Św. Faustyna Kowalska, którą Pan Jezus zabrał do czyśćca, wielokrotnie opisywała ogromne cierpienia, na które skazane są przebywające tam dusze, i podkreślała, że one same nie mogą ulżyć sobie w cierpieniu. Taką pomoc możemy im przynieść my naszą modlitwą, dlatego w te dni Kościół przypomina i zaprasza nas do modlitwy wypominkowej za zmarłych. W pewien sposób to wyraz naszej miłości do nich, ale także nasz duchowy obowiązek, bowiem to swoista spłata długu wobec tych, którzy przekazali nam wiarę oraz dzielili się z nami swoją miłością i dobrem. W tych kilku zdaniach spróbujmy więc odpowiedzieć na pytanie, skąd wywodzi się modlitwa wypominkowa i na czym ona polega.
Już w Starym Testamencie, w Drugiej Księdze Machabejskiej czytamy, że książę izraelski Juda za poległych swoich żołnierzy złożył ofiarę przebłagalną w świątyni, aby zostali uwolnieni od grzechu. Jak powie dalej Słowo Boże: bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu (por. 2 Mch 12, 43-46).
Wspomnienie zmarłych jest mocno osadzone w Tradycji Kościoła. Już podczas starożytnej liturgii chrześcijańskiej odczytywano ze specjalnych tabliczek (tzw. dyptyków) m.in. imiona zmarłych. W średniowieczu zaś istniał w zakonach piękny zwyczaj, zwany „zwitek zmarłych”. Polegał on na tym, że w klasztorach po śmierci jakiegoś zakonnika czyniono starania, by zmarłemu zapewnić możliwie najwięcej modlitw. Ponieważ trudna była komunikacja z innymi wspólnotami zakonnymi, spisywano imiona zmarłych na długim zwitku pergaminu. Jeden z braci wyruszał w daleką drogę do innych klasztorów. Odmawiając ustawicznie modlitwę za zmarłych wędrował od klasztoru do klasztoru, a gdziekolwiek przybył, prosił, by bracia zanotowali u siebie imiona zmarłych w jego klasztorze, a na jego zwitku wypisali imiona swoich zmarłych, by wszyscy mogli modlitwą ogarnąć tych wszystkich braci, którzy odeszli już do Pana. Prawdopodobnie właśnie z tego zwyczaju wywodzi się praktyka wypominek – modlitwy całej wspólnoty parafialnej za zmarłych.
Trzeba jednak zaznaczyć, że wypominki wiążą się nie tylko z odczytywaniem imion i nazwisk zmarłych. Chodzi raczej o to, abyśmy sobie uzmysłowili, że są to konkretne osoby, które kochaliśmy, z którymi dzieliliśmy swoje życie. One potrzebują nadal naszej miłości, bo ich życie toczy się nadal – teraz żyją w Bogu. Wyrazem tej miłości jest właśnie nasza modlitwa. Przywołujemy więc pamięć o nich z imienia i nazwiska w czasie wspólnotowego nabożeństwa ufni w moc modlitwy wstawienniczej.
Papież Jan Paweł II w listopadzie 2003 r., w rozważaniach na Anioł Pański, mówił, że: Modlitwa za zmarłych jest ważną powinnością, bowiem nawet jeśli odeszli w łasce i w przyjaźni z Bogiem, być może potrzebują jeszcze ostatniego oczyszczenia, by dostąpić radości nieba. W te pierwsze dni listopada podejmijmy modlitwę za naszych zmarłych. Niech obok zewnętrznych wyrazów naszej miłości i pamięci obecny będzie także aspekt duchowy – modlitwa, która nie jest widoczna dla oczu ciała, ale pomocna potrzebującej duszy.
Opracowane na podstawie katolickich serwisów internetowych